Cześć :) Jak Wam mija początek nowego roku? :) Macie jakieś plany noworoczne?
Ja dzisiaj chciałabym Wam krótko opisać, co działo się u mnie w grudniu :)
A trochę się działo, właściwie to można powiedzieć, że ,,mieszkałam" w moim miejscu pracy haha :D W czasie przedświątecznym, aż do 5 stycznia miałam tyle roboty, że jechałam do pracy wcześnie rano, a wracałam późnym wieczorem. Był to czas, gdzie wielu ludzi miało wolne, a ja, że pracuje w turystyce, miałam pełno pracy, i ani chwili wytchnienia. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... 6 stycznia poszłam na tygodniowy urlop i dzisiaj właśnie mam ostatni dzień, jutro już wracam do pracy. Bardzo odpoczęłam przez ten tydzień, dużo czasu spędzałam czytając, spacerując i ogólnie był to czas relaksu, odpoczynku psychicznego i przde wszystkim fizycznego.
W wigilię też pracowałam ( a jakby ianczej :D), więc zastanawiałam się czy w ogóle po pracy udać się na wigilię, a miałam zaproszenia do dwóch domów- do taty lub cioci. Mama pojechała do cioci kilka kilometrów od naszego domu (mieszkam z mamą), a ja udałam się do taty na kolację wigilijną. Była to jednak krótka wizyta, bo po 2 godzinach już wróćiłam do domu, gdyż następnego dnia rano znowu szłam do pracy. Więc święta u mnie w 2019 odbywały się w biegu.
Pod koniec grudnia już ledwo co trzymałam się na nogach, tak samo jak reszta osób ode mnie z pracy, no bo ile tak można pracować dzień w dzień bez wolnego, nawet po 10 godzin dziennie, gdzie nie ma chwili na przerwę. Ale dałam radę, poszłam na urlop i teraz zapowiadają się w styczniu spokojniejsze dni, dopiero sezon wiosenno letni będzie pracowity.
A jak Wam minął grudzień? Co porabiacie teraz w styczniu? Piszcie mi w komentarzach co tam u Was słychać, buziaki! :)
Styczeń przynajmniej u mnie leci z bicza strzelił, ale może to dobrze, bo nie przepadam za tym miesiącem.
OdpowiedzUsuńKicia wygrała wpis :)
OdpowiedzUsuńBardzo pracowity miałaś okres, u mnie też pracowicie, ale w domku, jak to przy świętach bywa. Chumorek też już lepszy, jednak odpoczynek od tego pędu dużo daje :). Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńJej, nie możesz się tak przemęczać. Bardzo zapracowany okres za Tobą. Teraz więc odpoczywaj.
OdpowiedzUsuńJa miałam dość długi urlop, a święta spędziłam dość rodzinnym gronie. Bardzo współczuje jednak ten czas powinno się spędzić z rodziną tak bardziej, a tu musiałaś się męczyć :/
OdpowiedzUsuńUrocze fotki:)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś fizycznie pracowałam dzień w dzień praktycznie po 12 h masakra byłam cieniem człowieka. :/
OdpowiedzUsuńU mnie grudzień ,też był wyczerpującym miesiącem ,ale za to styczeń był miesiącem oddechu ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Biała kicia jest rozbrajająca, śmiesznie siedzi nie powiem :D
OdpowiedzUsuńGrudzień był bardzo przyjemnym miesiącem; mogłam przede wszystkim naładować "akumulatory" do zbliżającej się sesji.
Pozdrawiam serdecznie!
U mnie grudzień był ciężki dużo pracy w pracy oraz innych obowiązków, dodatkowo jeszcze trochę chorowałam, a nie mogłam iść na zwolnienie. Teraz w styczniu ogarniam się życiowo, żeby dobrze wystartować w tym roku.
OdpowiedzUsuńGrudzień przeleciał mi przez palce... Oby styczeń był lepszy
OdpowiedzUsuńA busy time you spent, I also had a very busy time at Christmas!
OdpowiedzUsuńprosphairshop full lace human hair wigs
Szkoda, że akurat w okresie świątecznym miałaś tyle pracy, ale w końcu nie ma się co dziwić, na święta z pewnością było wiele chętnych na wyjazdy. Mam nadzieję że nie żałujesz tak spędzonych świąt. :) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie miałaś w święta czasu na odpoczynek.
OdpowiedzUsuńHi,
OdpowiedzUsuńI follow you #189 ,follow back?
https://fashionisbiglove.blogspot.com/
Dopiero święta były a już luty. Nie wiem kiedy to zleciało. U nas teraz ferie. Kończy się pierwszy tydzień. Potrzebuje się trochę zregenerować bo szczerze czuję się zmęczona. Grudzień minął mi w oka mgnieniu. W drugi dzień świąt udało się odrobinę odpocząc od jedzenia i poleniuchować z książką w ręku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podziwiam, ja w święta nie pracuje nigdy, właściwie to nie pracuję od świąt do nowego roku i nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie wtedy do pracy. Ale fajnie, że przynajmniej mogłaś później liczyć na urlop.
OdpowiedzUsuń